Herba Studio na opakowaniu:
"Balsam wygładza, nawilża, odżywia, regeneruje szorstkie, spierzchnięte usta. Chroni przed niekorzystnym działaniem mrozu, wiatru, słońca, deszczu.
Składniki aktywne: wosk pszczeli, miód, olej rycynowy, oliwa, ekstrakt z melisy, jeżówki purpurowej i ostropestu plamistego, witamina E."
Tak jak już wspomniałam na wstępie balsam jest "mały ciałem, ale wielki duchem" i to tyle :) żartuję...
Tisane zakupiłam ok. 4 miesięcy temu i od tego czasu moja miłość do niego nie ma końca. Pojemność tego cudeńka to 4,7g a termin ważności mojego słoiczka to 01.2013, czyli dwa lata. Zapach przyjemnie słodki, chociaż dla wrażliwych może być drażniący. Kolor... cóż miodek.
Może zacznę od tego, iż wszelkie zapewnienia producenta w moim przypadku się spełniają. Balsamu używam przede wszystkim na noc. Nakładam balsam na usta wieczorem a rano budzę się z warstwą ochronną a usta przyjemnie wypielęgnowane i odżywione. Tisane stosuję również w ciągu dnia, gdyż jest to czysta przyjemność. Szczególnie teraz, gdy dni są coraz chłodniejsze a mimo to wybieramy się na spacery balsam stanowi doskonałą ochronę dla naszych ust.
Balsam stosuję również na skórki wokół paznokci, dzięki czemu nie są przesuszone, na co wyjątkowo są narażone w okresie zimowym.
Cena: 9,99zł
Ocena: 10/10
Kasia
Tez bardzo lubię ten balsam :) Zdecydowanie bardziej niż wszędzie reklamowany carmex ;)
OdpowiedzUsuńTakże używam ale w sztyfcie, bardzo go lubię :)
OdpowiedzUsuń